Zacznijmy więc od początku.Mamy gorące, szalone, niezapomniane, niepowtarzalne lato '94 , ubiegłego stulecia, oczywiście. W czasie wspomnianych i zachwalanych wcześniej wakacji odbył się obóz harcerski Hufca Ziemi Cieszyńskiej w Międzywodziu...och...och...co to był za obóz ... , no , dobrze nie wdawajmy się w nieistotne, chociaż pikantne, szczegóły.
Na tym właśnie obozie, któregoś pogodnego poranka, a może też jakiegoś romantycznego wieczoru narodziła się pewna iN.I.C.jatywa, która troskliwie pielęgnowana i permanentnie ulepszana, dwunastego września 1994 roku przerodziła się w 30 CDH "N.I.C.".
No, a potem to już poleciało... bardzo mało było przedsięwzięć, gdzie nas nie było, szczerze mówiąc to w chwili obecnej nie mogę sobie przypomnieć żadnego takiego konkretnego, ale jak wiadomo pamięć ludzka jest dosyć zawodna, a poza tym różne kataklizmy i epidemie miewają w życiu miejsce, więc pewnie kiedyś i nas dopadła epidemia kataru, która skutecznie uniemożliwiła nam wyjazd... No mogło też być tak, że właśnie miała miejsce jakaś zbiorowa wywiadówka i powstrzymał nas spisek rodziców...a jak wiadomo na rodziców i na katar nie ma sposobu... Poza tymi ekstremalnymi sytuacjami uczestniczyliśmy w bardzo, bardzo wielu imprezach wielokrotnie zbierając laury zwycięstwa, bywały też chwile gdy z pokorą znosiliśmy porażkę. Wspomniane zwycięstwa przyczyniły się rozwijania naszych, zakorzenionych głęboko w naturze ludzkiej, zdolności do zbieractwa... posiadamy w swoich zbiorach najróżniejsze sprzęty... Mamy trzepaczkę wyśpiewaną na Festiwalu Piosenki Harcerskiej i Podwórkowej "Trzepak" (do kompletu brakuje nam tylko dywanu, wspominam o tym właśnie w tym miejscu, bo może ktoś zastanawia się co podarować naszej drużynie na kolejne urodziny), w naszych zbiorach znaleźć można kosz do koszykówki (z rodzaju kieszonkowych, jesteśmy do siebie bardzo przywiązani i rzadko się rozstajemy). Ponadto posiadamy wielopokoleniową rodzinę busol (to nasza duma), bardzo ładnie zsynchronizowały się nasze kolejne nagrody, a mianowicie komplet rakietek do ping-ponga i latarka czołówka, umożliwiająca nam treningi nocą. Niestety, nie wygraliśmy nigdzie aparatu fotograficznego, co troszeczkę utrudnia pracę fotografa drużyny i nie pozwala na całkowite wykorzystanie podarowanych nam albumów na zdjęcia... Celowo nie wspominamy tutaj o bardziej wartościowych nagrodach, typu helikopter, czy domek letniskowy na Mazurach, żeby, jak to mówią przezorni i zawsze ubezpieczeni, nie kusić losu...
Wszystkie nasze osiągnięcia podziwiać można w N.I.C.ówce, znajdującej się na najniższej kondygnacji Domu Harcerza, podziwiania godna jest też sama nasza N.I.C.ówka. To pomieszczenie o powierzchni 6m2 wszyscy jesteśmy do niego bardzo przywiązani... nasza harcówka jest największym sprzymierzeńcem integracji naszej drużyny i trzeba jej przyznać 100% skuteczności, bo jak tu się nie integrować, gdy na jednego członka drużyny przypada 20cm2 podłogi...
phm.Monika Czarnecka