Autor: hm. Jan Potysz
2015-06-28 14:11

Kolejny spływ po rzece Olzie za nami. 13 czerwca, jak co roku, spotkaliśmy się w Czeskim Cieszynie ze skautami czeskimi, by wspólnie dojechać do miejsca Vernovice k/ Lutyni Dolnej, skąd rozpoczynał się spływ. Tam „wodowaliśmy” kanadyjki /to inna forma kajaku, bardziej wywrotna, ale też i bardziej zwrotna, na rwące rzeki czy większe potoki/. Zapięliśmy kapoki /kamizelki wodne/i… dobrowolnie dobrane dwójki, stanowiące załogi naszych kanadyjek, popłynęły nurtem Olzy. Poziom rzeki, na szczęście, był niski, ale woda bardzo ciepła i czysta, co piszący te słowa sprawdził „namacalnie” /od pasa w dół/. Wiejący lekki wiaterek zdecydowanie ochładzał nasze emocje, a dodatkowo nie odczuwaliśmy skwaru lejącego się z nieba, przy prawie 30 stopniowym upale! Widoki zmieniały się przy każdym zakręcie, a kaczuszki i inne ptactwo, tudzież ważki, czasem też ślepce, towarzyszyły nam przez 8 km, do zbiegu rzek Olzy i Odry.
Oczywiście niektórym „udało” się natrafić na wystający kamień, wówczas podnosił się dziób kanadyjki, a to wystarczyło na taki przechył, aby wlała się do połowy "łódki" woda. W takiej sytuacji trzeba było wejść... do wody po pas, odholować kanadyjkę na brzeg, przewrócić do góry dnem, aby woda się wylała. Ci którym ta „sztuka” się udała, chłodzeni mokrymi ciuchami, dalej wesoło płynęli!
Po dwóch godzinach dotarliśmy do przystani, gdzie załadowaliśmy kanadyjki na przyczepę samochodową. Pojechaliśmy do bazy. Tam czekał na nas smakowity gulasz przygotowany przez naszych gospodarzy oraz pajdy chleba z domowym smalcem, tradycyjnie już wykonanym przez dh. Alę G., a później podano grzaną kiełbaskę. Nie obyło się bez przyśpiewek na "cieszyńską nutkę". Pożegnaliśmy naszych gospodarzy, dziękując gorąco naszym przyjaciołom oldskautom z Republiki Czeskiej, za gościnność i zorganizowanie spływu. Cieszymy się już na kolejną wspólną akcję.