Seminarium Kadry Hufca (2)
Autor: hm. Agnieszka Ogrocka - Klepacz
2006-02-28 13:03
2006-02-28 13:03
Właśnie zakończone seminarium kadry hufca ma szansę być, moim zdaniem, momentem przełomowym w pracy naszego hufca i to co najmniej z kilku powodów.
Po pierwsze – od niepamiętnych czasów w Hufcu Ziemi Cieszyńskiej zebrało się w jednym miejscu przedstawicielstwo większości ciał „władzy wykonawczej"hufca na dłużej niż kilka godzin (vide: zjazd); można powiedzieć, że na seminarium reprezentowany był Zespół Programowy, Zespół Promocji i Informacji, Zespół Kwatermistrzowski oraz Zespół Kadry Kształcącej; KSI oraz Zespół Zagraniczny – reprezentowany w formie szczątkowej (nie było ich szefów). Decyzje podjęte na seminarium były pierwszymi wspólnie wypracowanymi przez tyle zespołów.
Po drugie - planując seminarium myślałam przede wszystkim o tym, że instruktorzy powinni wiedzieć o zmianach , które w ZHP nastąpiły w ostatnim czasie (nowe władze, nowe dokumenty). Udało mi się zaprosić mojego kolegę, świetnego młodego ;) instruktora – hm. Piotrka Kowalskiego „Kowlaka" – komendanta szczepu w hufcu Łódź – Widzew, członka Chorągwianej Komisji Rewizyjnej Chorągwi Łódzkiej. Zajęcia Piotrka były ciekawe nie tylko ze względu na sposób prowadzenia i swój przedmiot – zmiany w statucie ZHP po XXXIII Zjeździe ZHP. Piotrek to jedna z Osobowości/osób w Związku, którą naprawdę warto poznać, posłuchać i z nią podyskutować, ze względu doświadczenia i sposób myślenia o ZHP. Wspólnie udało nam się poprowadzić dyskusję nt. tego, czym tak naprawdę jako instruktorzy-wychowawcy powinniśmy zajmować się w ZHP, o czym powinniśmy pamiętać wspierając najważniejszych harcerskich wychowawców - drużynowych. No właśnie – na wszystkich zajęciach nie odbywało się bierne chłonięcie przekazywanej wiedzy. „Podstawy wychowawcze ZHP" w zasadzie były tylko (aż) punktem wyjścia paru gorących wątków w dyskusji o: celowości harcerskich działań, podmiocie działań wychowawczych, miejscu osób niewierzących w ZHP, obecnych w ZHP nurtach potocznie nazywanymi „harcprawicą, harccentrum i harclewicą", włączaniu młodych ludzi w procesy decyzyjne i zarządzanie organizacją, wizerunku ZHP… Cieszę się, że taka dyskusja się wywiązała; rezultatem jest nie tyle zgoda co do wszystkich spraw (choć „harccentrum" jest części z nas zdecydowanie bliskie), ale możliwość spojrzenia na ZHP jako całość, rozumienia innych poglądów, a tym samym – poszerzenie swojej świadomości instruktorskiej. I co ważne - odniosłam wrażenie „głodu informacji" na temat bieżących problemów ZHP – wskazywaliśmy więc źródła, z których można korzystać, nie chcąc „pozostać z boku" tego, co aktualnie w ZHP się dzieje; mam nadzieję, że osób „poszukujących" i włączających się w dyskusję o ZHP będzie w hufcu od seminarium więcej.
Po trzecie – wyjechaliśmy naprawdę pozytywnie zmotywowani – bo nic tak dobrze nie motywuje, jak dobry zespół; myślę, że mieliśmy okazję przekonać się czy i że naprawdę chcemy ze sobą pracować. Udało nam się spędzić czas w bardzo naturalnej atmosferze, zdrowej i takiej naprawdę instruktorskiej, na poziomie. Z mojej perspektywy – naprawdę chce mi się pracować z takimi ludźmi. Teraz szukamy sposobów optymalizacji naszej pracy, usprawnienia komunikacji między instruktorami i instruktorkami mieszkającymi w Cieszynie, Sosnowcu, Katowicach, Bielsku, Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Wiśle…
Po czwarte – rozmawialiśmy o Hufcu. Omówiliśmy karty opisu funkcji, ale co ważniejsze – rozmawialiśmy o systemie pracy kadry hufca jako całości, współpracy i podziału zadań i kompetencji między zespołami, czego pewien brak odczuwamy. Praca zespołami projektowymi, także międzyzespołowymi, będzie dla nas wyzwaniem na najbliższe 1,5 roku pozostałe do końca kadencji.
Rozmawialiśmy także właśnie o tak istotnych sprawach dla naszego środowiska jak zbliżający się już dużymi krokami zjazd hufca w 2007 roku (i konieczności pracy nad nową strategią rozwoju hufca; a także o tym, co czeka nas po przedstawieniu przez GK planów operacyjnych do „Strategii rozwoju ZHP do roku 2009") oraz bliższych, jak zjazd chorągwi. Odkąd jestem instruktorką – w hufcu odbyła się pierwszy raz dyskusja nad tym, kim powinien być delegat na zjazd chorągwi, jakie mamy wobec niego wymagania i oczekiwania. Ważny efekt - będziemy się starać, żeby kompetentne osoby mogły czynnie wpływać na zjedzie na działalność chorągwi, do której należymy, dbać o interesy hufca, a osoby posiadające czynne prawo wyborcze miały okazję dokonać bardziej świadomego niż zwykle wyboru delegatów.
Bardzo żałowałam i żałuję, że nie wszyscy mogli przyjechać na seminarium. Ale także bardzo się cieszę, że spotkaliśmy się właśnie w takim gronie; na seminarium udało nam się osiągnąć więcej, niż zakładałam. Jestem jednak realistką i pozytywistką, więc pozostaje mi wraz z innymi osobami pracującymi w zespołach hufcowcych zakasać rękawy do dalszej efektywnej pracy. Czy seminarium będzie naprawdę początkiem kolejnych, potrzebnych zmian w hufcu, których wyraziliśmy życzenie – zależy od nas ;).
Tylko zalogowani użytkownicy mogą komentować ten artykuł.